Zawsze twierdziłam, że najlepszym źródłem informacji o dziele jest jego autor. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że modnym staje się robienie filmów o szczecińskich twórcach. Uważam, że jest to nader pożyteczny i skuteczny sposób dokumentowania dziejów kulturalnego Szczecina – zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie obraz i szybki w odbiorze przekaz jest najbardziej akceptowalnym sposobem poznawania czegokolwiek szczególnie przez młode pokolenie. Tym razem piszę o nowym filmie Marka Osajdy – „Skazany na plakat”.
Premiera filmowa Skazanego na plakat
W styczniu w Galerii Kapitańskiej w Szczecinie miała miejsce premiera kolejnego filmu Marka Osajdy, dokumentalisty telewizyjnego i redaktora Kuriera Szczecińskiego. To dobrze, że tego rodzaju działania znajdują wsparcie w instytucjach zawiadujących miastem i regionem. Kiedy jednak pojawią się w czołówkach filmów czy publikacji nazwy firm zachodniopomorskich, które zauważą, że bycie partnerem finansowym jest nie tylko wyrazem świadomie prowadzonej polityki firmy odpowiedzialnej społecznie, ale także wielkim wyróżnieniem? Serdecznie zachęcam mądrych szefów biznesu zachodniopomorskiego do współpracy z ludźmi kultury, bo o korzyściach tego typu mariaży powszechnie w świecie wiadomo. Mam nadzieję, że już wkrótce pojawi się i u nas mądry trend i moda na bycie po stronie kultury, a szczególnie tej wysokiej.
Skazany na plakat. Skazany na sukces
Powstał film o takim samym tytule jak wydany w 2017 roku album z plakatami prof. Leszka Żebrowskiego – Skazany na plakat I wszystko staje się jasne. Album jest świetny i pisałam o nim (por. link wyżej). Film jest jednak innym sposobem opowieści o dorobku prof. Leszka Żebrowskiego. Dzięki temu zabiegowi otrzymujemy pełniejszy portret artysty, a film mógłby mieć właściwie tytuł Skazany na plakat II. Z całą pewnością należy go obejrzeć, ale dlaczego?
Pożytki filmu “Skazany na plakat”
Cieszy fakt, że uznany szczeciński artysta, który stworzył własny, charakterystyczny styl poszukując nowatorskich technik w plakacie i grafice, autor kilkuset plakatów, profesor “belwederski”, pedagog Akademii Sztuki w Szczecinie, laureat Nagrody Artystycznej Miasta Szczecina (2002) i Honorowego Ambasadora Szczecina (2017) – został główną postacią filmu. Reżyser wybrał najlepszy z możliwych sposobów przedstawienia swojego bohatera. Pozwolił mistrzowi plakatu na osobistą i swobodną narrację. Dzięki zaś zdjęciom i montażowi Bartosza Jurgiewicza wzmocnione zostały akcenty estetyczne filmu, a także istota przekazywanych treści. To niewątpliwa wartość tego dokumentu.
Profesor w roli gawędziarza
Wydaje się, że Marek Osajda miał tym razem “całkiem łatwe zadanie.” Nie każdy artysta potrafi opowiadać w sposób zrozumiały i przystępny o swojej sztuce, inspiracjach i dylematach twórczych. Kto jak kto, ale Profesor jest opowiadaczem pierwszej klasy. Jako narrator osobistej historii posługuje się językiem naturalnym i wyrazistym. Jego wspomnienia i refleksje przeplatają się z rozważaniami o życiu i sztuce. Są ciekawe i trafne, bo wynikają z bogatego doświadczenia człowieka zaangażowanego we wszystko, w czym brał udział w przeszłości i zajmuje się obecnie. Dzięki temu otrzymujemy krótką, lecz fascynującą opowieść o życiu człowieka, jego edukacji, stawaniu się artystą, procesie twórczym i pracy pedagoga. Mamy wyjątkową okazję poznać prof. Leszka Żebrowskiego takim, jakim jest rzeczywiście, bez żadnej fasady.
„Jestem plakaciarzem”
Czego jeszcze dowiadujemy się o artyście? Między innymi tego, że w sztuce szuka „człowieka w człowieku”. Interesuje się szczególnie jego portretem. Tak mówi artysta: „Bliżej mi do Dostojewskiego niż do Sienkiewicza.” Oczywiście ma to swoje konsekwencje artystyczne. Tworzy plakaty duszy, plakaty naznaczone piętnem silnych emocji i doznań psychicznych. Powstają portrety ludzi z przeżyciami. Jego plakaty nie są „ładne” w powszechnym tego słowa znaczeniu i nie starają się za wszelką cenę przypodobać odbiorcy. Wręcz odwrotnie – są takie jakie są i dzięki temu właśnie – przykuwają naszą uwagę i zaczepiają swoim odmiennym sposobem przedstawienia tematu, świata, człowieka. Są takie, jak nasze życie. Są różne, ale zawsze z silnym i rozpoznawalnym osobistym rysem artysty.
Niełatwe początki tworzenia
Bardzo ciekawe były wspomnienia Profesora dotyczące początków tzw. kariery. Jak sam artysta wspomina pierwsza wystawa z prawdziwego zdarzenia miała miejsce stosunkowo późno (w związku z wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce 13 grudnia 1981 – 22 lipca 1983), bo w 1988 roku. Jak się okazało z czasem, była to niezwykle ważna ogólnopolska Wystawa Młodej Plastyki Arsenał ’88 w Warszawie, w Hali Gwardii (wschodnia część Hali Mirowskiej). Artysta zaprezentował wówczas 13 metrowy całun. Koniecznie obejrzyjcie materiał filmowy PKF 33/88 z tego wydarzenia, bo jest cennym źródłem informacji i robi wrażenie.
Jak wspomina artysta sukces przychodził powoli i stopniowo – począwszy od zamówień na plakat szczeciński, potem pojawiły się zlecenia z Koszalina, Warszawy, Krakowa i w końcu pojawił się świat i sukces na międzynarodowym przeglądzie plakatu w Belgii.
Obecnie prof. Leszek Żebrowski, nie bez powodu, uważany za specjalistę od plakatów do Hamleta, a wśród plakacistów uchodzi za znawcę Szekspira (robił dyplom do sztuk tego dramaturga i poety).
“Robię plakaty duszy”
Uważa siebie za artystę emocji, artystę romantycznego, który potrafi narysować to, co najtrudniejsze: ból, rozpacz, zachwyt. To jest trudne i nie zawsze się to udaje. Swego czasu wykonał blisko 300 obrazów – portretów aerografem (przyrządem podłączonym do sprężarki, dzięki któremu można szybko malować) związanych z tematem Lotu nad kukułczym gniazdem. Dzięki zastosowaniu aerografu dosłownie w ciągu pięciu, dziesięciu minut powstawał projekt plakatu, który jednocześnie był zapisem stanu psychicznego artysty. Więcej prac znajdziesz tutaj
Prywatne drobiazgi z życia Profesora
Szczęśliwy ojciec i mąż wspaniałej i niezastąpionej kobiety. Wielki miłośnik przyrody, a szczególnie miejsca dzieciństwa – ukochanego i niepowtarzalnego położonego nad “Biebrzuchą”. Łowi pejzaże za pomocą fotografii. Wychowany w kulcie książki wysyła swoje plakaty tylko tam, gdzie gwarantowany jest katalog lub inny rodzaj publikacji. Ubolewa nad sposobem czytania młodzieży, która robi to „z prędkością karabinu maszynowego”. Dzięki swojej sztuce może powiedzieć więcej niż słowem.
Przesłanie dla każdego z nas
Cieszę się, że kolejny szczeciński artysta doczekał się dokumentacji swojego twórczego życia. Mieszkańcom naszego regionu, który historycznie ma jedynie 75 polskich lat bardzo jest potrzebne świadome tworzenie bogatego archiwum wszystkiego tego, co najbardziej wartościowe zostało było stworzone szczególnie w sferze kultury. W ten sposób wzmacniamy własną tożsamość. Nadchodzi już czas, by głośno powiedzieć, że Szczecin jako miasto i stolica regionu zachodniopomorskiego współtworzy polską tradycję współczesnej kultury również poprzez ciekawą i oryginalną sztukę. To my sami musimy zadbać o to, by Szczecin był postrzegany rzeczywiście jako miasto pełne różnorodnej sztuki – bo tak w istocie jest.
A na koniec, w prezencie od Profesora, pewna myśl: „W życiu człowieka najważniejsza jest pasja i niekoniecznie do twórczości. Ważne jest tylko to: jeżeli już coś robisz, to rób na serio.”
This design is incredible! You obviously know how to keep a reader entertained.
Between your wit and your videos, I was almost
moved to start my own blog (well, almost…HaHa!) Wonderful job.
I really loved what you had to say, and more than that,
how you presented it. Too cool!