Kiedy w 1925 roku Witkacy zakładał swoją „Firmę Portretową S.I. Witkiewicz” nie pomyślał zapewne, że można jeszcze bardziej rozwinąć biznesowe skrzydła i założyć np. firmę wielobranżową działającą na rynkach całego niemal świata, co uczynił jego młodszy kolega po fachu – a mowa o FRUIT OF THE LUMP.
Właścicielem wspomnianej marki jest przedsiębiorczy Piotr Pauka, szczecinianin znany w Polsce od dobrych kilku lat bardziej jako Mr Lump, street-artowy twórca. Dowodem jego skutecznej działalności jest pierwsza i duża wystawa, której wernisaż odbył się 17 grudnia 2016 roku wieczorową i nieco spóźnioną porą w Off Marinie przy ul. Chmielewskiego 8 w Szczecinie. Chętni mogą oglądać Analog Recovery 1984 każdego dnia oprócz dni świątecznych w godzinach 17:00–19:00, by spotkać się na finisażu 14.01.2017 o godzinie 18.00 we wspomnianym już wcześniej miejscu.
Wracając do meritum. Wspomniana FRUIT OF THE LUMP jest marką, która w pierwszym oglądzie wydaje się być powszechnie znaną firmą odzieżową FRUIT OF THE LOOM. Jest tylko jedno ale – mało dostrzegalne, wręcz „kosmetyczne” zmiany w zapisie logotypu (zamiana liter w ostatnim słowie czy zastąpienie soczyście czerwonego jabłka główką lalki bez oczu) zmieniają firmę. Nie jest to jedyny „nieplanowany” zbieg okoliczności. Powszechnie znana Mlekowita staje się Meneliadą, a ORWO znak koncernu AGFA zmienia znaczenia i staje się pospolitym polskim wulgaryzmem w wołaczu Patrzymy i nie widzimy, dopiero po chwili dostrzegamy zmiany. Tak, znaki towarów, będące cennym składnikiem majątku przedsiębiorstwa i podstawowym elementem promocji produkowanych towarów lub świadczonych usług, stają się w rękach Mr Lumpa przedmiotem przeinaczeń, zmian, eksperymentów. Artysta w ten sposób stał się właścicielem firmy spożywczej, papierniczej (z długą tradycją), fonograficznej i kilku sklepów internetowych. W dzisiejszym świecie globalnej konkurencji i konieczności pozyskania klienta za wszelką cenę, praktyki typu FRUIT OF THE LUMP są powszechne, niestety.
Ogromna przestrzeń poprzemysłowa (trzy wielkie pomieszczenia) aż prosiła się o wprowadzenie sztuki do ogromnej poprzemysłowej przestrzeni nowej funkcji budynku Pojawiły się zatem wieloelementowe realizacje artystyczne (wyposażenie przedziału kolejowego z ogromnym hamulcem bezpieczeństwa nad oknem), asamblaże (zestawienia monstrualnej wielkości przedmiotów nieznanego pochodzenia i przeszłego użytku), zestawienia gotowych przedmiotów (sygnalizator drogowy z zapalonymi jednocześnie trzema światłami), aranżacje rzeźbiarskie (pół ogromnych rozmiarów płyty analogowej zakończonej zębami tarczy do piłowania) zwracające lub stające wręcz na drodze oglądających. To jednak nie wszystko. Podczas wernisażu obejrzeć było można kilka filmów wideo o przeprowadzanych przez Mr Lumpa działaniach happeningowych w mieście o różnych porach dnia i nocy. Artysta zaprezentował na wystawie różnorodne działania artystyczne. Nie zabrakło zdjęć i kolaży, które wydają się być dla artysty ciekawym narzędziem pracy. Zabawa obrazem, przedmiotami kultury masowej ubiegłych dziesięcioleci, motyw pociągu (związany ze wspomnieniami z dzieciństwa), zaciekawienie modnym obecnie vintage’em wczesnych lat 90. XX wieku (młodzieńcze wspomnienia?). Pozorna zbieranina przedmiotów ułożyła się w ciekawą prezentację skojarzeń, a pikanterii dodawały zabawy i gry słowne – zestawienia oksymoroniczne, skojarzenia słowne i nadawanie nowych znaczeń (ORWO – QRWO), neologizmy (Meneliada), dwujęzyczne konstrukcje zdaniowe – mieszanie wyrazów polskich i angielskich (the … zerwane films), gdzie prawie wszystko odpowiadało innemu. Wszystko to świetnie komponuje się z trafnie wybranym tytułem wystawy Analog Recovery 1984 i muzyką, którą zaprezentował DJ Kuncfot.
Komentarze