Kwestionariusz Artysty
GDY JESTEM ARTYSTĄ …
Kiedy postanowiłem zostać artystą?
Od dziecka rysowałem, najczęściej w zeszycie. W jednej części odrabiałem lekcje, a w drugiej rysowałem. Zawsze coś robiłem rękoma. Nigdy nie miałem wątpliwości co chcę robić i kim chcę być.
Gdybym nie był artystą zostałbym z zawodu …
pewnie kowalem, a może metaloplastykiem.
Genialny twórca dla mnie (na przykład) to …
Antoine Bourdelle, francuski rzeźbiarz i pedagog (autor pomnika Adama Mickiewicza w Paryżu z 1928 r.), Marian Konieczny, to rzeźbiarz „z pazurem” (uczeń Xawerego Dunikowskiego) i mój profesor Jacek Puget z krakowskiej ASP, także uczeń Antoine Bourdelle’a.
KIEDY TWORZĘ …
Główna cecha mojej twórczości to…
solidna praca, wysiłek, ambicja i zmaganie z materią rzeźbiarską. Chcę coś powiedzieć, problem, który jest we mnie – chcę przetworzyć. Czerpię dużą przyjemność z pracy i kocham to robić solidnie i uczciwie. Chcę coś po sobie zostawić, jakiś ślad na ziemi. Tak to już jest.
Najbardziej inspiruje mnie…
zmaganie z twarda materią i jej pokonanie. Fascynują mnie medale – dzieła sztuki małej przestrzeni, a głównie zagospodarowanie tej powierzchni i zaprojektowanie odpowiedniej symboliki. Początkowo rzeźbiłem w drewnie, potem robiłem w gipsie polichromowanym, aluminium, granicie, kamieniu sztucznym, a z czasem pojawiły się także różne technologie z opiłkami. Opracowałem technologię dodawania do betonu w odpowiednich proporcjach tlenku żelaza (F20) tak, by w efekcie otrzymać ciepły odcień materiału do złudzenia przypominający piaskowiec. Materiał okazał się niezwykle trwały czego przykładem są rzeźby w Dębnie i Kamieniu Pomorskim.
Zachwyca mnie jednak brąz, który uważam za bardzo efektowny materiał. Jest ciepły, nożna go patynować, można bawić się kolorem. Mam przyjemność w cyzelowaniu, pieszczeniu detalu. Czasami bardzo trudno rozstać się z taką pracą, a gdy już to uczynię, to po jakimś czasie najchętniej bym ją odkupił. To się przeżywa, to się śni czasami po nocach.
Tworzenie koncepcji dzieła zaczynam …
szkicuję, kreślę, zmieniam, dodaję, odejmuję. Potem robię korektę, tego co zrobiłem. Zmagam się z twardą materią, z jej dynamizmem wewnętrznym, tym czymś w ruchu.
Najtrudniejszym momentem w procesie twórczym jest dla mnie…
nie mam takich momentów. Jeżeli się podejmuję pracy, to znaczy – można to zrobić.
MOJE MYŚLI O SZTUCE WSPÓŁCZESNEJ…
Jaką rolę pełni obecnie artysta w społeczeństwie?
Społecznie rola twórców jest niezwykle ważna. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Artysta jest wrażliwym obserwatorem wszelkich zjawisk, w tym także i natury, która jest niedoścignionym wzorem doskonałości. Z niej często czerpane są wspaniałe idee, pomysły, których zastosowanie znajdujemy w swoim życiu codziennym. Wiele z tego, co nas otacza zostało wcześniej stworzone właśnie przez artystów. Dobrze o tym wiedzą np. Francuzi czy Niemcy. Tam artyści są szanowani. Twórca ma pozycję społeczną, jest poważany. W Polsce ciągle jeszcze pokutuje wiele niekorzystnych stereotypów o artystach
Idealny odbiorca sztuki…
musi mieć potrzebę obcowania sztuką, co powinno wypływać z wewnętrznej potrzeby człowieka. Z jego osobistych zainteresowań. Idealny odbiorca sztuki w domu, w szkole otrzymuje odpowiednią edukację. Chodzi do filharmonii, do teatru, na wystawy. Bardzo ważne jest odpowiednie wychowanie i tolerancja dla odmiennych poglądów tak, jak się dzieje w innych krajach.
SZCZECIN W OCZACH ARTYSTY…
Dlaczego wybrał Pan Szczecin na miejsce do życia i pracy?
Jako student często odlewałem rzeźby starszym kolegom, ponieważ wcześniej uczyłem się w lubelskiej szkole technik sztukatorskich i bardzo dobrze znałem wszelkie technologie (odlewy, formy klejone, składane, tracone itd.). Odlewałem model m.in. przy pomniku Ofiar Obozu Koncentracyjnego w Płaszowie projektu architekta Witolda Cętkiewicza. Zaproponowano mi objęcie asystentury na krakowskiej ASP. W Krakowie miałem kolegę starszego o rok. Przychodził wieczorem do naszego akademika z workiem marynarskim (to był jego cały dobytek) i codziennie szukał noclegu. Wtedy pomyślałem, że jak mam zostać asystentem na uczelni i tak wegetować jak on, to ja tego nie chcę. Początkowo miałem pojechać do Poznania, ale odmówiłem. O wyborze tego miasta zdecydowały przede wszystkim lepsze warunki do życia, mieszkanie i sprawy finansowe (otrzymałem stypendium przesiedleńcze) – to przesądziło o moim przyjeździe do Szczecina w 1964 roku. Przyjechałem tutaj po obronie dyplomu mając 26 lat. Przyjechałem do miasta, w którym nie było rzeźbiarzy i tak to się zaczęło. Do dzisiaj nie mam innego zawodu, żyję ze sztuki, a to jest wielka rzadkość. Mam rodzinę, trzy córki, troje wnucząt. To jest także sukces mojego życia.
Które miejsca w Szczecinie są dla Pana szczególnie ważne, magiczne?
Kiedyś to było 13 Muz. To było coś fantastycznego, te spotkania, dyskusje… W tej chwili nie ma czegoś takiego.
Gdybym miał czarodziejską różdżkę to zmieniłbym w Szczecinie…
Zmieniłbym stosunek do artystów, mimo że osobiście nie narzekam. Chciałbym by artyści byli bardziej honorowani i doceniani zwłaszcza, że wielu z nich, szczególnie starszych, potrzebuje pomocy. To najbardziej mi przeszkadza
Komentarze