Mam nadzieję, że dzień 29 października 2019 roku przejdzie do historii i zostanie uznany za przełomowy na polskim rynku sztuki. Chciałabym, by stał się symbolem rozbicia kolejnego szklanego sufitu. W polskiej sztuce uczyniła to Magdalena Abakanowicz (1930 – 2017), twórczyni abakanów, które zrewolucjonizowały rzeźbę i tkaninę artystyczną. Jest szansa – Tate Modern – brytyjskie muzeum narodowe międzynarodowej sztuki nowoczesnej w Londynie już zapowiedziało monograficzną wystawę Magdaleny Abakanowicz w 2020 roku. Wygląda na to, że trzeba będzie wybrać się na krótki urlop na wyspy, by obejrzeć znakomitą polską sztukę.
Postacie kroczące do zwycięstwa
Artystka była bohaterką wieczoru aukcyjnego “Rzeźba i Formy Przestrzenne” w DESA Unicum. Za jej instalację tj. grupę 20 rzeźb z brązu stanowiących integralną całość, zapłacono 8 mln złotych. “Caminando” czyli grupa postaci kroczących, powstała w 1999 roku w odlewni Fonderia Venturi Arte w Bolonii. W tym samym roku pojawiła się na Targach w Bazylei, by ostatecznie znaleźć się w nowojorskiej Marlborough Gallery. “Caminando” zostało zakupione do kolekcji Robina Williamsa, światowej sławy komika oraz aktora, oraz jego żony, Marshy Williams. Co ciekawe – najwyższa kwota, jaka padła w Polsce na aukcji do tej pory za pracę Magdaleny Abakanowicz to milion złotych.
Historyczny moment na rynku aukcyjnym w Polsce
Po raz pierwszy w historii został ustanowiony przez artystkę, po raz pierwszy najdrożej sprzedaną pracą jest praca kobiety, praca wyjątkowa. Osoba, która wylicytowała zrobiła świetny interes, bo wartość tej pracy będzie rosła bezdyskusyjnie. Tymi słowami skomentował wydarzenie Juliusz Windorbski, prezes DESA Unicum w rozmowie dla Business Insider Polska. Nie wiadomo kto jest nabywcą dzieła Magdaleny Abakanowicz i czy “Caminando” pozostanie w Polsce. Miejmy nadzieję, że tak.
Moja przygoda z Abakanowicz
Zdarzyła się w 2017 roku kilka miesięcy po śmierci rzeźbiarki i była całkiem przypadkową. Z tego też powodu zostanie w mojej pamięci na długo. Wówczas jeszcze nie wiedziałam, że na 40 West 57th Street w Nowym Jorku znajduje się słynna Marlborough Gallery. Przechodząc tamtędy skręciliśmy w pasaż prowadzący na inną ulicę i wtedy …. zobaczyłam dwie ogromne postacie kroczące …

Przystanęłam i własnym oczom nie dowierzałam. Pierwsze skojarzenie było zbyt oczywiste. Musiałam sprawdzić, podeszłam i przeczytałam opis – rzeczywiście nie myliłam się. Spotkanie z rzeźbami Abakanowicz w przestrzeni wielkiej metropolii pulsującej życiem wywarło na mnie ogromne wrażenie.

Po pierwsze – było wielkim i przyjemnym, wręcz ekscytującym zaskoczeniem. Po drugie – zatrzymały mnie swoją wielkością, monumentalnością. Po trzecie – postaci ludzkie, mimo że pozbawione głów i rąk wcale mnie nie przerażały. Z jakiś racjonalnie niezrozumiałych powodów przynosiły spokój, zachęcały do odpoczynku i głębszego oddechu.

Po czwarte – struktura zewnętrzna rzeźb, ‘skóra’ postaci była niezwykła w tym znaczeniu, że mimo pozornego podobieństwa każda z postaci posiadała własną i niepowtarzalną powłokę.

Sporo czasu spędziliśmy w towarzystwie ołowianych postaci Abakanowicz i … jak się okazało nie tylko, bo obok leciał jej niezwykły stalowy ptak.

Magdalena Abakanowicz, Stainless Bird on pole 1, 2009, Stainless steel, unique, 124 x 129 7/8 x 59 in., 315 330 x 150 cm
Czym jest rzeźba dla Ciebie?
Bytem odrębnym zdefiniowanym? Uformowaną przestrzenią indywidualną? Wyrażeniem pragnień człowieka tworzącego, czy myśli zbiorowej i ważnej? Czy można zastąpić ją słowem i gestem? Czy jest koniecznością do zaistnienia, bo egzystuje z nami i obok nas … ?

Od 29 października 2019 roku ślady stóp kroczących postaci Abakanowicz są dla mnie symbolem nieograniczonych możliwości twórczych kobiet i początkiem zmian jakościowych w sztuce polskiej. Niech żyje Magdalena Abakanowicz i jej dzieła!
Komentarze