Nowy odcinek Opo-wieści dr Ewy Gwiazdowskiej jest niezwykły! Temat przewodni – różne gatunki drzew, które rysował w swych szkicownikach Ludwig Most. Ileż w nich urody i naturalnego piękna! Obdarowują nas swym ekologicznym bogactwem, które naturalnie odnawia się każdej wiosny. Dary drzew wykorzystujemy w kuchni, medycynie naturalnej i w pielęgnacji ciała. Jeżeli będziemy pamiętać, jakie wymierne korzyści czerpiemy z każdej części drzewa – od kory, przez liście, a na jego owocach skończywszy to z całą pewnością zmieni się nasz stosunek do ich wycinania, bezmyślnej dewastacji i nie będzie zgody na takie praktyki. Bądźmy dobrzy dla drzew!
dr Ewa Gwiazdowska W stronę Mosta
Wyprawa LXI
Drzewa – przygodne znajomości Mosta zawierane podczas wędrówek
Drzewa zauważamy szczególnie jesienią, kiedy ich liście przebarwiają się na piękne kolory. Szczególnie przyciągają oczy w dni słoneczne. Ale od późnej jesieni po wczesną wiosnę te drzewa, których człowiek nie okaleczył przycinając ich korony, także cieszą. Ozdobnie wyglądają na tle nieba ich sylwetki o rozmaitych kształtach i dekoracyjnym układzie drobnych gałązek. Most wędrując po Pomorzu i poza swoją rodzinną ziemią bardzo chętnie przyglądał się drzewom. Mijał stojące przy drodze, pewnie jak dobrych znajomych. Poznawał rosnące w pejzażu, blisko i dalej. One pomagały mu stworzyć wrażenie przestrzeni. Pamiętał o drzewach upiększających ludzkie siedziby, a także o tych starych, których tkanki spełniają życiodajną rolę w obiegu przyrody. Przedstawiał drzewa o różnych porach roku.
Lipa zaprasza
Most już na początku studiów na Akademii w Berlinie zainteresował się sylwetkami drzew. Szkice drzew pojawiły się na drugiej karcie pierwszego znanego szkicownika, który artysta prowadził w 1825 roku. Podczas wycieczki w okolice Berlina zatrzymał się we wsi Weißensee. Tam narysował lipę. Może przyciągnął jego wzrok nieco krzywy pień. Niskopienne drzewo miało bujną wysoką koronę o nieregularnie jajowatym kształcie. Ten wybór jest symboliczny, bo lipy jako święte drzewa były czczone od pradziejów. Poza tym były bardzo pożyteczne jako źródło nektaru dla pszczół, dawały wytchnienie strudzonym wędrowcom, rolnikom w czasie żniw, strzegły pomników.
Topola nasza powszednia
Pierwsze szkice drzew Most wykonywał dokładnie i szczegółowo. W studium topoli białej czyli zwyczajnej starał się wiernie odtworzyć asymetryczny kształt korony, widoczne spomiędzy liści grube konary i gałęzie. Plastycznie i iluzyjnie oddał podział korony na kilka grup listowia i ich formy przestrzenne.
Wierzba przydrożna
W 1827 roku na początku roku akademickiego Most wybrał się na spacer w okolice Berlina. Jego uwagę przyciągnęła wierzba o delikatnym, jasnym listowiu. Jej korona przypominała rozwiane włosy młodego chłopca. Zapewne była to wierzba przydrożna, jakimi często obsadzano pobocza dróg nie tylko w Polsce ale i w Niemczech czy w Niderlandach. Szybko rosnące, żywotne drzewa lubiące wilgoć pomagały utrzymać trakty w dobrym stanie i odświeżały powietrze, a wiatr przyjemnie szemrał poruszając ich giętkimi gałązkami. Wierzby i topole, znane już z Biblii, były częstymi gośćmi obrazów rokokowych ogrodów.
Drzewa „po przejściach”
Do miejscowości Britz leżącej niedaleko Berlina Most wybrał się poszukując zapewne motywów studyjnych do pracy nad wywołaniem złudzenia przestrzeni w obrazie. Efektem jego wędrówki było odkrycie miejsca, w którym układ motywów pozwalał na wykonanie dobrego szkicu –wzorca perspektywy. Na pierwszym planie umieścił wysokie drzewa o rachitycznej koronach. Zostały one ogłowione przez drwali i wypuściły z pni wątłe gałązki. Most pieczołowicie narysował te drzewne kaleki. W dali, w obniżeniu terenu, ukazał zabudowania miejscowości otaczające kościół z wysokim iglicowym hełmem nakrywającym wieżę. Proporcje wielkości między pierwszym i ostatnim planem, czyli między drzewami i zabudową, dobitnie informowały o głębi przestrzennej pejzażu.
Życie po życiu
W ostatnich miesiącach studiów Most spacerując po nieokreślonej na szkicu okolicy natknął się na przewrócone resztki starego dębu. Samotnie leżące na ziemi, oparte o siebie pień i gruby konar wyglądały bardzo malowniczo i łatwo je było opatrzyć symbolicznym znaczeniem. Oto, niegdyś potężny dąb, władca dawnej, wykarczowanej puszczy, przeminął jak wszystko przemija. Jednak nawet w takiej postaci nie staje się niewidzialny. Jego piękno doceniają artyści, a tkanki są pożyteczne – rozkładając się dają strawę wielu stworzeniom. Motyw martwego drzewa popularny był w sztuce od wieków. Zawierał między innymi myśl: pozbądź się pychy i próżności, pamiętaj, że wszystko przemija.
Symbol zimy
W sylwestra 1831 roku Most wybrał się na spacer zapewne w okolice Drezna. Mieszkał wówczas na wiejskim przedmieściu stolicy Saksonii, w Loschwitz. Przechodząc nad starym kanałem zwrócił uwagę na nagie drzewo orzecha włoskiego. Zima pozbawiła je liści, powoli nadchodziła starość. Kora w dolnej części pnia zaczęła odpadać. W koronie zabrakło drobnych młodych gałązek. Widać było sterczące z pnia krótkie kołki po gałęziach obciętych kiedyś przez ogrodnika. Most wiernie przedstawił drzewo odchodzące w przeszłość wraz z kończącym się rokiem.
Znaczące spotkanie
W 1844 roku podczas sierpniowego spaceru doliną Odry Mostowi przydarzyła się okazja do upamiętnienia ciekawego zdarzenia. Właśnie duży żaglowiec przepływał obok grupy topoli włoskich. Jego wysokie maszty wykonane z pni smukłych świerków zdawały się konkurować wysokością z bujnymi topolami. Dzieło rąk ludzkich zestawione z tworem natury wcale nie wyglądało doskonalej od niej. I oba miały przed sobą czas, w którym będą musiały się zmagać z wiatrem – statek w trakcie morskiej burzy, a drzewa podczas złej pogody w dolinie. Te ostatnie rosnąc w grupie zapewne lepiej sobie poradzą.
Topole włoskie – drzewa modne
Warto przypomnieć widok rysowany przez Mosta pewnego jesiennego dnia podczas spaceru po przedmieściu Szczecina. W XIX wieku bardzo modne stało się upiększanie miasta rzędami topoli włoskich. Ich wysokie, smukłe sylwetki dominujące nad niską zabudową wnosiły wiele uroku do widoku stolicy Pomorza. Szybko rosnące drzewa o charakterystycznych koronach cieszyły oczy mieszkańców w różnych porach roku wdzięcznie połyskując liśćmi w pełnym słońcu jak i przy bardziej pochmurnej pogodzie. Most kilkakrotnie szkicował te topole, bowiem stały się nieodłącznym elementem wyglądu Szczecina. Jeszcze i dziś w kilku miejscach można je spotkać, choć obecnie nie mają zbyt dobrej opinii, stały się ofiarą uprzedzeń.
Piękno przydrożnych alei
W 1841 roku podczas majowego spaceru przez pola Most upamiętnił drogę biegnącą łukiem wzdłuż łanu zboża. Pretekstem stała się aleja złożona z drzew różnych gatunków. Ich korony w pełni wiosennego rozwoju listowia tworzyły bardzo malowniczy widok. Drzewa okalały pagórek, pnie tych dalej rosnących były skryte za skłonem stoku, a korony wydawały się coraz niższe. Kompozycja okazała się ciekawym studium perspektywy przestrzennej. Rok 1841 był ostatnim przed podjęciem przez malarza obowiązków pedagogicznych. Dzięki temu mógł się cieszyć majowym rozkwitem przyrody. Może Most wykorzystał szkic później, do kształcenia u swych uczniów obserwacji pejzażu i jego rysowania.
Nic nowego pod słońcem
Realistyczne kompozycje poświęcone drzewom były popularne w czasach Mosta. Wraz z rozwojem miast twórcy szukali wytchnienia uciekając za mury. Zakładali po wsiach kolonie artystyczne i udając się na łono natury rysowali i malowali otoczenie. Potem dopracowywali obrazy w pracowniach. Ich następcy od lat 1860-tych poprzestawali już na dziełach wykonanych na wolnym powietrzu czyli w plenerze. Zainteresowanie Mosta drzewami miało dwa źródła. Jednym były jego ulubione obrazy XVII-wiecznych Holendrów, a drugim moda na tematy z natury szerząca się wśród jego współczesnych. Realistyczne pejzaże były tak poszukiwane przez miłośników malarstwa, że rówieśnik Mosta Louis Gurlitt (1812–1897) tworzył po kilka wersji tego samego widoku. Przykładem jest pejzaż z Danii, z okolicy Silkeborg.
Komentarze