W 89. odcinku Opo-wieści dr Ewa Gwiazdowska prezentuje ciekawy temat portretów stworzonych przez Ludwiga Mosta. Ten wyjątkowo pracowity artysta był nie tylko bystrym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości, ale też uznanym i wziętym portrecistą elity szczecińskiej oraz pomorskich mieszczan. Czym jest portret w sztuce? Dobry konterfekt nie tylko prezentuje fizyczność osoby, jej emocje, ale także pozycję społeczno-zawodową człowieka i jego pasje. Jednym słowem wszystko to, co stanowi o wyjątkowości portretowanego. Takie przedstawienia znane są już od starożytności i stanowiły jeden z najpopularniejszych tematów w historii sztuki. Tak jest i dzisiaj, choć odnieść można wrażenie, że to fotografia zdominowała przestrzeń artystycznego portretu.
dr Ewa Gwiazdowska. W stronę Mosta
Wyprawa LXXXIX
Pozostać przystojnym w pamięci bliźnich
Jednym z głównych zawodowych zajęć XIX-wiecznego malarza pracującego w mieście było portretowanie. Do czasu upowszechnienia fotografii była to jedyna możliwość uwiecznienia niepowtarzalnego oblicza każdego człowieka. Most należał do artystów specjalizujących się w malowaniu portretów. Upamiętniał nie tylko znaczących mieszkańców Szczecina i pomorskich ziemian. Ponieważ ukończył studia na akademii w Berlinie i jeszcze w ich trakcie został doceniony przez króla, klientów znajdował również wśród berlińskiego mieszczaństwa i w innych miastach. W początkowym okresie studiów kopiował konterfekty pędzla wybitnych artystów. Jednym z pierwszych był portret Napoleona według pierwowzoru malowanego przez francuskiego artystę dworskiego Jacquesa Louisa Davida (1748–1825). Wzmiankuje o tym wnuk Mosta w katalogu jego dzieł.
Most – oficjalnym malarzem szczecińskiego mieszczaństwa

O pozycji Mosta jako najważniejszego szczecińskiego malarza około połowy XIX wieku świadczy zlecenie wykonania portretu najwyższego rangą szczecińskiego urzędnika miejskiego, Andreasa Friedricha Masche’go (1783–1858), burmistrza w latach 1824–1832 i nadburmistrza w latach 1832–1845. To zlecenie Most otrzymał od loży masońskiej, której mistrzem Masche był przed 1856 rokiem. Masche był z zawodu szkutnikiem, posiadał grunty w Szczecinie na Wyspie Parnickiej i należał do grupy osób, dzięki którym zbudowano linię kolejową z Berlina do Szczecina. Sportretowany został w czarnym roboczym surducie i białym halsztuku. Bacznie przygląda się osobom oglądającym jego realistyczną, żywą podobiznę. Wyrazista twarz i lekki uśmiech oddają jego charakter – zdecydowanie połączone z pogodą ducha.
Kolega po fachu

Ludwig Most stworzył spory cykl portretów kolegów, nauczycieli Gimnazjum Mariackiego w Szczecinie. Zgodnie z tradycją były one wieszane w pokoju konferencyjnym (nauczycielskim) w gmachu szkoły, w którym obecnie mieści się Liceum Ogólnokształcące nr 9 na Starym Mieście przy pl. Mariackim. Profesor Hermann Grassmann, światowej sławy matematyk, a także fizyk, językoznawca i teolog, człowiek o szerokich humanistycznych horyzontach, przedstawiony został podczas pracy badawczej. Siedząc przy stole przerwał na chwilę pisanie gęsim piórem, aby zastanowić się nad analizowanym problemem. Po jego prawej stronie stoją grube dzieła, które już wydał. Po lewej stronie, za plecami nauczyciela, wisi heliostat – urządzenie astronomiczne służące do kierowania energii słonecznej w pożądaną stronę. Uczony ubrany jest w mocno wykrochmaloną, białą koszulę, ciemny strój i czarny halsztuk. Warto dodać, że dzieje placówki, w której uczył Grassmann sięgały średniowiecza, gdyż powstała jako szkoła łacińska przy kościele Mariackim.
Natchniony poeta

Innym nauczycielem upamiętnionym przez Mosta był pochodzący z Meklemburgii Ludwig Giesebrecht (1792–1873), historyk i poeta. Jego portret powstał po śmierci pedagoga, zatem Most pewnie wcześniej wykonał studium lub namalował inny portret, obecnie nieznany. Poeta o jakby nieobecnym, uduchowionym spojrzeniu, rozmyślający nad czymś wywołanym przez słowa listu, który trzyma w ręku ukazany został w ciemnym, pustym pomieszczeniu rozjaśnionym przez nieokreślone źródło światła. Ubrany jest w czarny strój, a czarny halsztuk ma skrzyżowany pod szyją i spięty szpilą.
Giesebrecht również był wybitnym pedagogiem, autorem trzytomowego dzieła o Słowianach, doktorem honoris causa uniwersytetów w Królewcu i Greifswaldzie. Udzielał się na polu polityki. W latach 1848–1849 reprezentował Szczecin na Zgromadzeniu Narodowym we Frankfurcie. Jego poezja poświęcona jest wielu tematom, od politycznych po pejzażowe.
Najsłynniejszy szczeciński kompozytor

Jednym z wcześnie malowanych portretów był konterfekt Karla Loewego (1796–1869), który intensywnie pracował w Szczecinie w latach 1820–1866. Komponował, uczył muzyki w Gimnazjum Mariackim i był czynny na stanowisku szczecińskiego dyrektora muzycznego. Mimo że bardzo utalentowany mógł zrobić karierę w Berlinie, pozostał wierny Szczecinowi i tu był tak wysoko ceniony, ze po jego śmierci w filarze w kościele św. Jakuba, w którym był kantorem, zamurowano jego serce. W spektakularny sposób upamiętniono i uhonorowano Loewego stawiając mu pomnik przed tym kościołem. Obaj artyści, Loewe i Most, przyjaźnili się wykładając w tej samej szkole. A replika obrazu malowanego przez Mosta zawisła na filarze kościoła nad zamurowanym sercem muzyka. Most ukazał kompozytora siedzącego w fotelu i kierującego natchnione spojrzenie w górę, ku niebu. Artystyczny strój Loewego składa się z kamizelki w poziome paski i jasnego surduta. Atłasowy barwny halsztuk ma podwójnie owinięty wokół szyi.
Może to ślad zaginionego portretu?

Portret Loewego został spopularyzowany przez litografię, na której zwrócony jest w przeciwną stronę i patrzy badawczo na widza. Kamizelkę ma jednolitej, ciemnej barwy, a kokarda halsztuka zawiązana jest inaczej. Pod portretem umieszczono faksymile (kopię) podpisu. A może grafika powstała według innego, podobnego portretu? A nuż nasi czytelnicy znajdą jej pierwowzór?
Magnat szczecińskich publikacji

Swobodniej malowany portret wybitnego przedstawiciela szczecińskiego księgarstwa i sztuki wydawniczej, Leona Sauniera (1814–1877), ukazuje go w popiersiu, na stojąco, z prawą ręką schowaną w zanadrzu, gestem właściwym Napoleonowi. Może Saunier również szykuje się do jakiejś batalii. Ubrany w ciemny surdut i halsztuk zwraca głowę w stronę widza i wnikliwie mu się przygląda. W jego spojrzeniu jest jakaś niepewność i żal, może oczekiwanie na coś, co źle rokuje. Leon Saunier został szczecińskim księgarzem po zakupie w 1836 roku firmy Friedricha Heinricha Morina przy obecnej ul. Farnej. Jego kulturalno-towarzyska pozycja odpowiadała tej, którą mieli Loewe i Most. Rozbudowując swą firmę otworzył księgarnię przy obecnej ul. Grodzkiej, czynną tam aż do 1943 roku. Właśnie w 1854 roku Saunier bardzo rozwinął działalność przejmując sklep rodziny Nikolay. Jego firma zajmowała się od tego czasu sprzedażą książek, materiałów papierniczych, wydawaniem, a także wypożyczaniem publikacji. Równocześnie udzielał się w kilku stowarzyszeniach i od 1845 roku aktywnie udzielał się w radzie miasta i jako poseł na sejmikach.
Dumny przedstawiciel pomorskiego mieszczaństwa

Reprezentacyjny portret szczecińskiego kupca i właściciela gorzelni, a także kolekcjonera, Heinricha Scheeffera był kopią, którą Most wykonał na podstawie oryginału malowanego przez Johanna Jakoba Schlesingera (1792–1855). Przedstawiał kupca według tradycji portretów władców i arystokracji, na tle kolumny, symbolu potęgi, we wnętrzu architektonicznym otwartym na rozległy pejzaż z górskim grzbietem pod pochmurnym niebem w tle. Scheeffer był właścicielem dużej galerii obrazów, mecenasem szczecińskich przedsięwzięć kulturalno-artystycznych, współzałożycielem i sekretarzem stowarzyszenia Kunstverein für Pommern. Na portrecie przedstawiony został bardzo żywo i dynamicznie w pozie ukłonu składanego osobom przypatrującym się konterfektowi. Strój – ciemny surdut i ciężki płaszcz podbity futrem oraz aksamitny cylinder wskazują na jego bogactwo i solidność społecznej pozycji. Wiecznozielony bluszcz zwieszający się z muru za jego plecami może sugerować, że Most malował tę kopię po śmierci przedsiębiorcy.
Portrety duchownych tworzą historię ich parafii

W wielu kościołach protestanckich istniała tradycja upamiętniania pastorów poprzez ich portrety wieszane na ścianach świątyń. Mostowi bliski był kościół św. Jakuba, w którego pobliżu znajdowała się kuźnia rodziny Most. Jeden z pastorów, Schünemann, został przez Mosta sportretowany w sposób typowy dla władców i arystokracji, w całej postaci, a więc symbolicznie jako „arystokrata ducha”. Pastor stoi w czarnej, fałdzistej todze o szerokich rękawach pod szyją rozjaśnionej białymi befkami kołnierzyka. Otwartym spojrzeniem nawiązuje kontakt z oglądającymi obraz unosząc prawą rękę do błogosławieństwa. Lewą rękę kładzie na Biblii umieszczonej na podstawce na ołtarzu pod krucyfiksem. Tym gestem poświadcza, że błogosławi wiernych w imię Boga.
Konterfekt godny galerii przodków

Portret Ferdinanda Eisermanna wraz z parą – portretem żony należał do typowych kompozycji reprezentacyjnych wieszanych w mieszczańskich salonach nad sofą, aby dowodzić prestiżu rodziny i być podziwianym przez gości. Ujęty do pasa, na ciemnym, rozjaśnionym tle, ukazywał portretowanego w paradnym stroju z atrybutami jego znaczenia i zainteresowań. Bogaty kupiec, świadomy swej godności i aspirujący do pozycji osoby utytułowanej, ubrany jest elegancko we frak z aksamitnym kołnierzem nałożony na wykrochmaloną koszulę i jasno popielatą kamizelkę. Pod szyją ma przewiązany aksamitny, ciemno niebieski halsztuk. Opadający na ramiona płaszcz podbity futrem przytrzymuje ręką, na której nosi sygnet pieczętny i obrączkę. U dołu kamizelki widoczny jest gruby, złoty łańcuch zegarka. Plastron koszuli na piersi zdobi srebrna brosza w kształcie kwiatu szarotki. Przypuszczalnie świadczy ona o członkostwie w Alpenverein (związku miłośników wędrówek po Alpach) Portretowany ma regularne, wyraziste rysy i kieruje na widza szczere otwarte i pełne zainteresowania spojrzenie. Gładka, wypielęgnowana twarz, fryzura oraz zarost Eisermanna odzwierciedlają jego finansową i społeczną pozycję.
Pomorscy książęta

W pierwszej połowie lat sześćdziesiątych XIX wieku Most pracował nad projektem cyklu portretów Gryfitów. Jeździł do Kołobrzegu, gdzie w bibliotece kościoła Mariackiego robił szkice galerii portretów książęcych oraz do Anklam, gdzie kopiował portrety książęce zachowane w ratuszu. Ostatecznie cykl nie powstał. Jedyny znany ukończony obraz z planowanego zespołu przedstawia Barnima XII (1549–1603). Nosi on cechy typowej kompozycji malowanej w stylu historyzmu. Świadczy o tym zarówno realistyczne modelowanie twarzy, ze staraniem oddania psychiki modela, spojrzenie skierowane w bok, jakby książę obserwował jakieś wydarzenia zamiast prezentować swą osobę widzowi. Strój oddany jest z wielką starannością i precyzją. Dokładnie widać splot pasmanterii naszytej na kaftan zwany wamsem, deseń koronek kołnierza i ogniwa łańcucha. Plastycznie ukształtowana postać wyłania się z ciemnego otoczenia tak, że osoba księcia zdaje się ożywać i wychodzić z ram kompozycji.
Komentarze