Kto z Was posiada swój portret z okresu, kiedy był dzieckiem? Nie fotografię, lecz osobisty malarski, graficzny lub rysunkowy wizerunek? Osiągnięcia techniczne XX wieku zdecydowanie wpłynęły na zmianę w uwiecznianiu ważnych momentów naszego dzieciństwa i całego życia. Z tego powodu z dużą przyjemnością przeczytałam 91. odcinek Opo-wieści dr Ewy Gwiazdowskiej, która w całości poświęciła właśnie temu tematowi – prezentacji dziecka w sztuce Ludwiga Mosta. Obejrzałam portrety małych klientów artysty. Ileż słodyczy i ciepła zawierają w sobie te obrazy, a przecież „Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym”. (Antoine de Saint-Exupéry, Mały Książę, 1943). Warto czasami powrócić do tych lat minionego czasu … (J.G.)
dr Ewa Gwiazdowska. W stronę Mosta
Wyprawa XCI
Malarz przyjazny dzieciom
Ludwig Most wiele uwagi poświęcił dzieciom. One, a także młodzież, pojawiają się w wielu kompozycjach rodzajowych zarówno na pierwszym planie, jak i głębi przedstawianej sceny. Ale najpełniej ujawnia się ciepły i uważny stosunek Mosta do dzieci w malowanych przez niego portretach. Oficjalne konterfekty zamawiane przez mieszczaństwo przedstawiają dzieci w odświętnych ubrankach pozujące na specjalnie zaaranżowanym tle. Most lubił rysować także potomków biednych rodzin rzemieślniczych i rolniczych. Te sympatyczne rysunki wykonywane w szkicownikach ukazują małych bohaterów w strojach codziennych, swobodnych, naturalnych pozach. Niektóre z takich szkiców artysta opatrywał nazwiskiem portretowanego dziecka, dzięki czemu zostało ono uwiecznione. Paradoksalnie, nie każde z dzieci ukazanych na obrazach olejnych jest dziś rozpoznawalne jeśli nie towarzyszy mu informacja słowna. Portrety dziecięce, podobnie jak dorosłych, po przekazaniu zleceniodawcom, ginęły z oczu publiczności. Dlatego nie wiemy, ile ich było. Z rzadka jakieś dzieło ujawnia się w handlu sztuką lub prywatnych rękach.
Najbardziej znany portret dziecka pędzla Mosta
Jeden z urokliwych, reprezentacyjnych portretów dziecięcych zachował się w zbiorach Muzeum Narodowego w Szczecinie. Dzieło oprawione w bogatą neorenesansową ramę ukazuje popiersie kilkuletniej dziewczynki na szarym tle rozjaśnionym za jej głową. Córka szczecińskiego mieszczanina, przypuszczalnie kupca, Augusta Ferdinanda Schiffmanna, zwrócona jest na wprost i odważnie, z uśmiechem patrzy w stronę malującego ją artysty. Ma regularne rysy, smagłą cerę, duże orzechowe oczy i rumieńce na policzkach. Choć jej twarzyczka błyszczy się, jakby należała do porcelanowej lalki, spojrzenie jest bystre, wesołe i przyjazne. Mała dama ubrana została w białą, lekką sukienkę z dużym, łódkowym dekoltem otoczonym szerokim, płaskim kołnierzem, a w we włosy ma wplecioną różową atłasową wstążkę. Paradnego stroju dopełniają długie kolczyki z kryształu górskiego. Dzieło w 1937 roku trafiło do Pommersches Landesmuseum (Pomorskiego Muzeum Krajowego) w Szczecinie i po 1945 roku stało się własnością obecnego Muzeum Narodowego.
Elegancki potomek kupieckiego rodu
Niespodzianie w 2016 roku Muzeum Narodowemu w Szczecinie udało się dzięki zrealizowanemu przez Towarzystwo Przyjaciół MNS zakupowi w Dreźnie, w domu aukcyjnym Antikhalle, włączyć do zbiorów reprezentacyjny portret kilkuletniego Emila, syna kupca Gottlieba Baesemanna i jego żony, Emilii, z domu Liebe. Zapewne zleceniodawca zażyczył sobie, aby jego syn upamiętniony został jak mały, angielski arystokrata. Dlatego chłopiec stoi na oplecionej winoroślą werandzie zamiejskiego domu ojca, na tle ogrodowego pejzażu. Nosi granatowe, atłasowe ubranko z perłowymi guziczkami, spod którego wystają pantalony. Na stopach ma czarne skórzane buciki nałożone na grube, białe, wełniane pończochy, a w rączce trzyma duży, szarobrązowy kapelusz ze strusim piórem. Pozuje do portretu z barwną piłeczką gotową do rzutu i psem, który unosząc łapę prosi o wspólną zabawę. Za plecami chłopca, na cennej barwnej tkaninie leży strzelba myśliwska i torebka (prochownica) z wyszytym herbem. Mały, pucołowaty blondynek przechylając głowę uważnie wpatruje się w malującego go artystę, jakby chciał sprawdzić, czy swym wyglądem wywiera odpowiednie wrażenie.
Skromny uczeń
Zupełnie inaczej został zakomponowany portret potomka rodziny arystokratycznej, Emila Friedricha Gustava von der Hagen. Chłopiec w wieku szkolnym ukazany jest w skromnym, czarnym mundurku z prostym, białym kołnierzykiem wyłożonym pod szyją. Ten Emil stoi na neutralnym szaroniebieskim tle gładkiej ściany. Na jego pozycję społeczną wskazuje tylko ozdobna klamra czarnego paska, na której trzyma rękę oraz dekoracyjna owalna rama kredkowego portretu. Na twarzyczce blondynka o błękitnych oczach skierowanych na artystę maluje się powaga i skupienie.
Kochające się rodzeństwo
Bardzo ciekawą formę ma neorenesansowy portret dwojga nieznanych dzieci pochodzących z bogatej rodziny. Kompozycja ujęta w tondo (kolista) ukazuje zwróconych ku sobie: może roczną dziewczynkę i jej kilkuletniego brata. Dziewczynka w białej sukience z koralami otaczającymi szyję siedzi na krześle nakryta do pasa wełnianym pledem. Sposób jej przedstawienia kojarzy się z obrazem Madonna na krześle (Madonna della sedia) pędzla Rafaela, jednego z najwybitniejszych malarzy renesansu. Chłopiec z brązowej bluzie widocznie przykucnął przy krześle, gdyż jego głowa pochylająca się ku głowie siostry znajduje się niżej. Oboje mają ciemne włosy i brązowe oczy, które wpatrują się w malującego je Mosta. Co ciekawe, w spojrzeniu dziewczynki widać pewną zalotność, wzrok chłopca jest pełen powagi. Dekoracyjność portretu artysta wydobył stosując pełną harmonii i ciepła gamę barwną opartą na brązach i przełamaną odcieniami zieleni.
Przejażdżka po parku małych ziemian
Ukończenie pierwszego roku życia było dobrą okazją do portretowania dzieci pochodzących z bogatych rodzin. Drugim przykładem takiego obrazu jest konterfekt trojga rodzeństwa uchwycony w parku otaczającym rodzinny dom widoczny w głębi na tle kłębiastych obłoków podświetlonych przez zachodzące słońce. Dzieci ukazane są tak, jakby na chwilę przerwały przejażdżkę dziecinnym powozem. Najmłodsze w długiej, białej sukience w rzucik ozdobionej dużymi, czerwonymi kokardami na ramionach siedzi w pojeździe, a starsze stojąc pochylają się ku niemu. Wskutek tego te trzy postaci układają się w trapez. Dziewczynka po prawej stronie ubrana w czerwoną sukienkę z bufkami i szerokim dekoltem w karo tuli się do braciszka? i podaje mu piłeczkę. Nieco starszy chłopiec w szarym sukiennym kostiumie z czarną lamówką stojący po lewej stronie trzyma bacik – to on zapewne powozi. Także te dzieci pozują wpatrując się w portrecistę. Most zróżnicował subtelnie ich spojrzenia stosownie do płci i wieku. Rysy każdej twarzyczki są wiernie oddane, zindywidualizowane, ale sposób patrzenia i zarys nosów i ust świadczy, że są rodzeństwem.
Układny blondynek
W tece rysunków Ludwiga Mosta pośród innych portretów znajduje się studium głowy nieznanego chłopca. Zwrot postaci w lewo, pochylenie głowy i skierowanie spojrzenia na widza kojarzy się z upozowaniem postaci do wykonania zdjęcia w atelier fotograficznym. Chłopiec jest uczesany gładko z przedziałkiem z boku. Ma regularne rysy o proporcjach wskazujących, że to nastolatek. Jasne oczy bystro ale z pewnym dystansem spoglądają na portrecistę. Widać w nich pewne zamyślenie. Pełne usta są zaciśnięte. Kości policzkowe lekko wystają. Gładka twarz i zadbana fryzura świadczą, że portretowany należy do zamożniejszej rodziny, zapewne jest uczniem, ale nic szczegółowego o nim nie wiadomo. Skąd może pochodzić, kim być? – prawdziwa zagadka!
Kapelusz ważniejszy niż buty
W pierwszych miesiącach po ukończeniu studiów Most wędrował po malowniczej Szwajcarii Marchijskiej w Brandenburgii, 50 km na wschód od Berlina. W miejscowości Drei Eichen 29 września 1830 roku napotkał chłopca idącego w połatanym ubraniu złożonym z luźnych spodni, kamizelki nałożonej na koszulę, krótkiej marynarki. Chłopiec szedł boso, ale w kapeluszu. Rysownik poprosił go o pozowanie do szkicu, gdyż Wilhelm przypominał mu barwne postaci z ludu pozujące w XVII wieku niejednemu malarzowi holenderskiemu. W ten sposób utrwalił charakterystyczny motyw rodzajowy – biednych ale trzymających fason mieszkańców brandenburskiej wsi.
Wesoło jest puścić się w dal
Zdaje się, że ten sam chłopiec pozował Mostowi do przedstawienia małego mieszkańca wsi idącego z koszem na targ, a może do lasu na grzyby? Ukazany został bokiem, aby podkreślić wielkość kosza, który zawiesił sobie na ręce. Jego dawno niestrzyżone włosy zostały gładko uczesane, a kapelusz odłożony na bok. „Model” uśmiecha patrząc w ziemię i z lekko ugiętą w kolanie nogą wdzięcznie pozuje do studium postaci. Ten szkic został wykorzystany przez Mosta w 1832 roku do kompozycji Der Hochzeitsbitter (Drużba). Jednak w zmienionej wersji. Tylko poza chłopca i kosz się zachowały. Rysy i ubranie zostały zmodyfikowane, a kapelusz znalazł się na głowie.
Mała opiekunka
Podczas pobytu w miejscowości Drei Eichen w Szwajcarii Marchijskiej (Brandenburgia) 29. września 1830 roku Ludwig Most sportretował również paroletnią dziewczynkę, Doris Götze, opiekującą się młodszym dzieckiem. Wykonał trzy różne ujęcia tej pary. Na jednym (karta 34 verso) dzieci stoją przodem zwrócone ku sobie. Doris trzyma za rączkę malca gapiącego się na coś z palcem w buzi i przygląda mu się z uśmiechem. Na drugim (karta 34) Doris stoi tyłem trzymając młodsze dziecko na ręku, a ono spogląda w bok, w dal. To ujęcie zostało wykorzystane w obrazie Der Hochzeitsbitter (Drużba) malowanym w 1832 roku (por. odc. 87 cyklu W stronę Mosta). Na obu wymienionych wersjach dziewczynka ma płaszczyk z wysokim stanem przepasany szerokim pasem, a włosy gładko zaczesane i zebrane z tyłu w węzeł.
Mała opiekunka w nowej sukience
Trzecie studium portretowe ukazuje Doris, jak z powagą przygląda się (niewidocznemu) drużbie podczas gdy jej młodszy braciszek? uśmiecha się wesoło i unosi rączkę pozdrawiając go. Na tym szkicu dziewczynka jest ubrana w grubą sukienkę i chustę skrzyżowaną na piersiach. Most nie tylko odnotował kolory włosów i ubiorów, ale i podał imię i nazwisko dziewczynki. Miała ona ciemne włosy i była ubrana w zieloną sukienkę i czerwoną chustę. Młodsze dziecko miało jasno blond włosy i nosiło barwną sukienkę oraz niebieskie: zapaskę i chustę.
Mały obserwator
Powróciwszy do rodzinnego miasta Ludwig Most nadal chętnie wędrował poszukując motywów figuralnych do swych obrazów. Jednym z nich stał się chłopiec z koszem, przypuszczanie o imieniu Robert. Pucołowaty dzieciak o bujnej, kędzierzawej czuprynie usadzony został przez rysownika bokiem, ze skrzyżowanymi nogami. Siedząc zapewne dłuższy czas nieruchomo zapatrzył się na coś w dali przed sobą. Jego twarz jest ocieniona, gdyż światło pada od strony artysty. Jednak rysy zostały wyraziście przedstawione. Kosz, który chłopiec trzymał na ręku, przy udzie, jest prawie niewidoczny. Mówi o nim tylko notka zamieszczona na karcie wklejonej do szkicownika. Czy to studium portretowe zostało wykorzystane w jakimś obrazie, nie wiadomo – może czytelnicy tej rubryki odkryją.
Utrudzony uczeń warsztatu szewskiego
Wędrując po Czechach w 1851 roku Most trafił 28 lipca do miejscowości Witkowice, obecnie części Ostrawy. Tam odwiedził m.in. warsztat szewski. Można przypuszczać, że jako miłośnik pieszych wędrówek musiał naprawić buty. Przy okazji zwrócił uwagę na nastoletniego ucznia tego warsztatu i postanowił go sportretować w swoim szkicowniku. Ferdynand Schott w czarnych skórzanych spodniach i koszuli, przypuszczalnie białej, ale zszarzałej od długiego noszenia, osłoniętych częściowo przez długi niebieski fartuch, w szaliku okręconym wokół szyi, boso, jak przystało na ucznia szewstwa, siedzi na rogu krzesła opierając się ręką o siedzisko i pochylając głowę smętnie spogląda przed siebie. Jego poza wskazuje na zmęczenie i zniechęcenie ciężką pracą. To zajęcie wyraźnie go nudzi, ale nie może porzucić pracy, bo zapewnia mu życie.
Komentarze