W dzisiejszym świecie to przede wszystkim sztuka nowoczesna podejmuje odważne próby zobrazowania rzeczywistości psychologicznej ukrytej pod powierzchnią tego, co widzimy, czujemy i doświadczamy. Odkrywanie i tworzenie wiedzy oraz dzielenie się nią z odbiorcą to podstawowa cecha współczesnej sztuki. Dzięki kreatywności, wyobraźni i odwadze, artyści eksplorują przestrzenie skrywane i osobliwe, tematy trudne i kłopotliwe, ujawniają lęki, pragnienia i tęsknoty, stawiają pytania, ostrzegają, prowokują i proponują rozwiązania. Nowoczesny artysta to komentator rzeczywistości, którego nie dotyczą już żadne ograniczenia estetyczne ani techniczne w wypowiedzi artystycznej. Jak zatem sztuka współczesna reaguje i interpretuje zachodzące procesy w świecie? Na co chce zwrócić naszą uwagę 124 artystów II Międzynarodowego Przeglądu Sztuki „Od gór Po morze” w pałacu Siemczyno?
Człowiek utkany ze wspomnień
Jak czuje się człowiek, którego karmi się demokratycznymi hasłami bez pokrycia i zwietrzałymi ideami? Który ponosi konsekwencje nie tylko politycznych i ekonomicznych krachów każdego dnia swojego życia? Każdy człowiek, także artysta, w podobnych sytuacjach odczuwa potrzebę doświadczenia choćby chwili spokoju, powrotu do tego, co znane i bezpieczne, co sprawdziło się w przeszłości i przynosi ukojenie. Odwraca się zatem od świata. Kieruje się ku sobie i pobiera energię z osobistych zasobów. To jeden z głównych motywów artystycznej narracji tej wystawy.

Nic dziwnego, że ożywają piękne i przyjemne wspomnienia z dzieciństwa, jak w dyptyku Moniki Ratajczak „Wspomnienie”.

Nawet jeżeli było inaczej – jak w czarno-białej fotografii retuszowanej – „Demonicznym opiekunie” Szymona Wojtanowskiego. Lęk i strach zdefiniowane są czymś „lepszym” niż to, co nieznane, a jego ujawnienie pozbawia go mocy oddziaływania.

Andrzej Foder w kompozycji fotograficznej odnajduje w swoim dzieciństwie „Nadzieję” i wiarę w lepszą przyszłość. Inne „Wspomnienia” ma Izabela Wolska, która bada korzenie rodzinne i podobnie Małgorzata Kruczenkow-Wróbel w zaprezentowanym portretowym dyptyku z cyklu „Obrazy istnienia” pochyla się z surową czułością nad swoim i „Matki I” portretem.

Poświadczają własne istnienie – krew z krwi; wiem skąd pochodzę, wiem kim jestem i dlatego wiem jaka jestem – zdają się przemawiać do nas płótna malarki.

„Człowiek miarą wszechrzeczy” (Protagoras z Abdery)
Czując zagubienie i niepewność, szukamy też kontaktu z drugim człowiekiem. Żyjemy jednak w czasach alienacji społecznej. Różnice kulturowe (procesy globalizacji), brak społecznej akceptacji dla indywidualności, nietolerancja dla odmienności, wpływ wszechobecnych mediów i nadmiar bodźców, które do nas docierają z różnych stron. Wszystko to sprawia, że stajemy się „osobni” i mimo głębokiej potrzeby bliskości drugiego człowieka mamy coraz większe problemy w kontaktach z innymi ludźmi.

Artystka i poetka Romana Szczuraszek-Cegielna w „Podtwarzy-selfie”, pracy wykonanej techniką własną, odnosi się krytycznie do wszechobecnej „konieczności” lansowania się w mediach społecznościowych. Tworząc ciekawy neologizm ‘podtwarz’, ujawnia jednocześnie swoją wrażliwość językową.

Katarzyna Żabińska-Sikorska, tworząc techniką własną dwa niezwykłe projekty: „Grę dla dwojga” i „Dyfuzję”, bada relacje międzyludzkie oraz uzewnętrznia językiem sztuki złożoność procesów psychicznych zachodzących w człowieku. Tkanina artystyczna stanowi dla artystki podstawowe narzędzie pracy. Wszystkie obiekty wykonane są perfekcyjnie, z najwyższą starannością i dbałością o detal, który odgrywa ważną rolę – dotyczy bowiem delikatnej tkanki wnętrza człowieka i tego, co zachodzi w komunikacji pozawerbalnej między ludźmi.

„Gra dla dwojga” jest niezwykle sensualna (możemy dotknąć każdego elementu dzieła i zagrać w szachy) składa się z trzech elementów (leżak – synonim relaksu, szachy – intelektualna gra dla dwojga, szachownica – rodzaj tajemnicy, a jednocześnie forma uporządkowania). Symbolicznie ilustruje nasze uproszczone pojmowanie świata, w którym niechętnie wchodzimy w autentyczne relacje z drugim człowiekiem. Tytułowa „Dyfuzja” to nieustanny proces przenikania i znikania. Efektem jest zmiana, która w procesie psychoterapeutycznym jest podstawą budowania nowej jakości.

Prostota skojarzenia – człowiek piękny fizycznie to człowiek dobry, szlachetny, godny miłości i przyjaźni. Odczuwanie harmonii sprawia nam przyjemność i zadowolenie. Pojawia się potrzeba artystów tworzenia portretów, na które patrzy się z ukontentowaniem. Taki jest „Deszczowy kaprys” Damiana Kozłowskiego, liryczny poemat – portret młodej dziewczyny wykonany ołówkiem, jak również wielobarwny i zanurzony w konwencji obowiązującej współcześnie pojmowania piękna kobiecego „Dotyk” Ewy Kozłowskiej, a także Krzysztofa Cierpisza czarno-biała fotografia zatytułowana „Ona”.

Zdarzają się również akty, lecz ciało ludzkie uchwycone w ruchu jak w „Akcie III” Jacka Juriewicza służy jedynie do wyrażenia ekspresji czysto malarskiej.

Dzieło sztuki odbija prawdę, jest zwierciadłem duszy ludzkiej i ukazuje ją wyraźnie, często z bezpośrednią brutalnością nazywając rzeczy po imieniu. Czyni tak Krzysztof Cierpisz w fotografii „Pusta” i Danuta Kuciak w „Obcym” i „Matce”. To druga strona człowieka.
„Emocje są jak dzikie konie i potrzeba wielkiej mądrości, by je okiełznać” (Paulo Coelho)
Silne uczucia miotają człowiekiem. Ich ujawnienie przynosi ulgę, a to pozwala je zrozumieć i zaakceptować. To rodzaj psychoterapeutycznego działania, które widoczne jest w wielu pracach.

Z jednej strony dominuje poczucie osamotnienia, które widzimy u Roberta Bartela w „Sam jeden” i przejmujące doświadczanie rezygnacji z życia, boleści duszy w pięknej malarskiej opowieści Kamili Gruszeckiej o oksymoronicznym tytule „Rozkwitając w smutku”, przywodzącej skojarzenia z Ofelią – bohaterką sztuki Williama Szekspira „Hamlet”, z tragicznym finałem zawartym w jej drugim obrazie – „Szepty głębin”.

Pojawia się silne pragnienie zwrócenia uwagi na siebie w „Spójrz na mnie” Mai Kowalczyk, a czasem odwrotnie – potrzeba odcięcia się od rzeczywistości (Magdaleny Król „Stay in flight”).

Bolesne jest doświadczenie zdrady w przyjaźni („Fake friendship” również Magdaleny Król) lub poczucie wyobcowania, anonimowości i bycia nieustannie obserwowanym (Agnieszka Wójtowicz „Anonimowi”, Janusz Kucharski „Obserwatorzy”).

Niepokojem napawają „Maski I, II” Doroty Iwony Kamińskiej. Ona i On szczelnie okryci ubraniem, a ich głowy hermetycznie ukryte pod białymi maskami, na których zamontowane są dodatkowe urządzenia połączone ze sobą.

Czy to jedynie poza, forma dostosowania do obowiązujących norm społecznych i oczekiwań, czy też nasza przyszłość – skutki konstruowania sztucznej inteligencji, o której ostatnio się coraz częściej pisze i mówi?

Z drugiej zaś strony zauważyć można symboliczną wiarę w sprawczą moc człowieka i jego możliwość dysponowania pozytywną energią, która uruchomiona właściwie może wiele zdziałać dobrego. Takie są fotografie Agnieszki Muszyńskiej „Ona jest siłą” i Rafała Charusty „Energy”.

Odczuwanie radości bycia z drugim człowiekiem obejrzymy u Nicoli Kiragi „Nicola i Kristof nocą”. Kruchością, lekkością i finezją charakteryzują się „Cztery pory roku” i „Przedwiośnie” – biała ceramika Katarzyny Krysy. O delikatności – mocy wspaniałej subtelności opowiada rzeźba „Delikatny jak kwiat” Agaty Urbańskiej-Krasowskiej.

Monika Najmowicz w „Ścianie emocji” poziomymi i zamaszystymi pasami barw jasnych i nasyconych rejestruje proces doświadczania silnych uczuć, których pozytywnych energię odczuwa oglądający.
C.d.n.
Komentarze