Postać dziecka często gości na obrazach Ludwiga Mosta. Sposób w jaki je przedstawia, od maleństw po nastolatki, jest zawsze pełen uczciwej socjologicznej serdeczności. Zadziwienie, przestrach, fascynacja i pełne powagi zaciekawienie życiem dorosłych było, jest i będzie udziałem dzieci każdego czasu. Ich naturalne i spontaniczne reakcje, czy pełne zaangażowania obserwacje tajemnic świata okazały się dla Mosta wspaniałym pretekstem do malarskich opowieści obyczajowych, które przez to właśnie stawały się pełniejszymi. Dzięki temu odcinkowi Opo-wieści dr Ewy Gwiazdowskiej możemy lepiej poznać, a tym samym zobaczyć podobieństwa i różnice między dziećmi XIX i XX wieku. To fascynujące – zwłaszcza, gdy zaczynamy wspominać własne dzieciństwo.
dr Ewa Gwiazdowska. W stronę Mosta
Wyprawa LXXXVI
Ciekawość to pierwszy stopień…do dorosłości
Ludwig Most obserwując zarówno małe i jak i starsze dzieci przekonał się, że są one bardzo ciekawe świata. Nie krępują się otwarcie towarzyszyć dorosłym i obserwować ich zajęcia, zachowanie. Biegną wszędzie, gdzie coś się dzieje. Przyglądają się codziennym pracom zawodowym i domowym. Są świadkami rozmaitych uroczystości odbywających się w okolicy ich domu. Przy tej okazji wiele się uczą i poznają. W XIX wieku te zachowania dzieci były dla nich główną szkołą życia praktycznego. Wprowadzały w świat dorosłych i przygotowywały do samodzielnego uczestnictwa i dawania sobie rady w przyszłości, która je czekała. Most potrafił świetnie oddać zachowanie dzieci w sytuacjach biernego uczestnictwa w życiu rodziny i wspólnoty, głównie wiejskiej i małomiasteczkowej. Tak trafnie oddane dziecięce pozy, gesty i miny zachęcają, aby pokazać ich rozmaitość.
Świat zaczyna się za płotem

Kiedy małe dziecko potrafiło samodzielnie chodzić, mogło „wypuszczać się” na eksplorację otoczenia rodzinnego domu w obrębie zagrody. To, co działo się za ogrodzeniem, dokąd już nie można było dotrzeć, przyciągało wzrok. Most przedstawił kilkuletnią dziewczynkę w długiej do kostek zielonej spódnicy, w drewnianych sabotach, która opierając się uniesionymi rączkami o sztachety płotu, zapewne z zapartym tchem patrzy, co dzieje się na wiejskiej ulicy.
Muzyka dostępna dla wszystkich

„Instytucja” kataryniarza w XIX wieku szeroko znana była mieszkańcom większych i mniejszych miast i miejscowości. Ludzie ubożsi oraz ich dzieci chętnie przystawali na ulicy, aby posłuchać popularnych melodii ludowych i operowych, wygrywanych przez wędrownego muzykanta. Spacerował on ulicami ze skrzynką zawieszoną na ramieniu za pomocą szerokiego pasa. Kręcąc korbką człowiek poruszał mechanizm umieszczony w skrzynce i wydobywał dźwięki wesołej muzyki zarejestrowanej na drewnianym wałku. Skromnie ubrany chłopiec, może uczeń jakiegoś rzemieślnika, zasłuchany w tę muzykę, dzięki katarynce może „bocznymi drzwiami” dostać się do niedostępnego dla niego operowego świata.
Opowieści „ze świata”

Niejedna scena z udziałem dzieci podpatrzona została przez Ludwiga Mosta w karczmie – tam, gdzie spotykali się ludzie miejscowi i podróżni. Uważny obserwator mógł w takim przybytku wiele zobaczyć i dowiedzieć się. Jednym z takich ciekawych udziału w życiu męskiej społeczności był starszy chłopiec, uczeń pobliskiej szkoły. Nieśmiało stojąc z boku, wsparty o ścianę przypatruje się grupie mężczyzn grających w karty, palących fajki i wymieniających się nowinkami oraz plotkami. Zamiast iść na lekcje chłopiec ściska pod pachą szkolne materiały i uczy się „praktycznego życia”.
Jak umiejętnie sprzedawać towar

Ciekawą scenę wizyty wędrownej sprzedawczyni ryb przedstawił Most na jednym z wczesnych obrazów. Scena rozgrywa się we wnętrzu domu podczas wspólnego posiłku. Nagłe odwiedziny handlarki rybami szczególnie zainteresowały chłopca siedzącego za stołem obok matki. Dziecko przerwało posiłek i podnosi się ze swego siedziska podpierając rękami o blat stołu. Usilnie chce bliżej przyjrzeć się rybie prezentowanej przez kobietę zachwalającą swój towar. Podczas kiedy dorośli spokojnie słuchają wywodu sprzedawczyni, chłopiec marszczy brwi i intensywnie przesłuchuje się i przypatruje jej zachowaniu. Malarz świetnie oddał poruszenie ducha dziecka widoczne w jego ruchach i wyrazie napiętej twarzy.
Pierwsza lekcja rysunku

Ludwig Most podczas licznych wędrówek zatrzymywał się w zajazdach i karczmach. Były to jednocześnie okazje do upamiętnienia wnętrza tych lokali i tego, co się tam działo. Podczas jednego z takich pobytów jego rysowniczej pracy towarzyszyło dwoje ciekawskich dzieci. Artysta udokumentował tę scenę na obrazie, który potem odsprzedał koledze po fachu, a ten wykonał wierną kopię. Most przedstawił siebie rysującego przy stole sąsiadującym z piecem. Naprzeciw niego stoi kilkuletnia dziewczynka w różowej sukience z zieloną zapaską i z ciekawością dopytuje się, co tam on szkicuje w swym zeszycie. Most z powagą na twarzy wprowadza ją w tajniki swej sztuki. Z boku stołu na wysokim krześle klęczy chłopiec w łososiowym bezrękawniku i niebieskich spodniach. Opierając ręce na stole obok rąk malarza z zainteresowaniem spogląda na kartę szkicownika, na której w niezwykły sposób rodzi się odbicie wnętrza zajazdu.
Jak to jest być kelnerem

Latem w okolicach Drezna Most upamiętnił scenę w ogrodzie zajazdu położonego na stoku doliny Łaby. Tym razem w głębi za stolikiem, przy którym siedzą goście, uwiecznił małego chłopca obserwującego, jak kelnerka nalewa do kieliszków zamówione wino, a stojący obok mężczyzna dokonuje jakichś nieznanych czynności związanych z realizacją rachunku za zamówienie. Chłopiec w rogatywce z pewnym onieśmieleniem opiera się o ścianę, przy której stoi i jednocześnie pochylając głowę z zaskoczeniem i niedowierzaniem przygląda się niezrozumiałej dla niego sytuacji.
Ciekawość świata

Kolejna scena w karczmie była pretekstem do pokazania małego kelnera, który obsługując klientów miał jednocześnie okazję dowiedzieć się czegoś, co pisano w gazetach. Kiedy zabrał pusty kufel i odchodził już w stronę zaplecza kuchennego, zatrzymał się wpół drogi. Usłyszał, jak jeden z gości odczytuje zajmującą wiadomość zamieszczoną w najnowszym wydaniu dziennika. Za chwilę może rozpocząć się dyskusja nad tą nowością, warto poczekać na boku, choć może za to grozić bura od pomywaczki.
A któż to się żeni

Wydarzenia takie jak wesela należały na wsi czy w małym miasteczku pomorskim do przyciągających powszechną uwagę. Szczególnie, że związane z nimi obrzędy były barwne. Wjazd do zagrody drużby w paradnym ubiorze, przystrojonego wraz z koniem licznymi kolorowymi wstążkami był nie lada okazją. Podczas, gdy mężczyzna ogłaszał wieść o ślubie, dzieci z domu i sąsiedzkie biegły zobaczyć malownicze widowisko. Małe latorośle gospodarzy stojąc przy rodzicach przypatrywały się drużbie i wypytywały dorosłych o to, co się dzieje, któż to ich odwiedził.
Ile wiarygodności, ile malowniczości

Gotowy obraz Mosta Drużba różni się od studium, o czym mówi zachowana archiwalna fotografia. Całkiem inaczej opracowane zostały motywy ciekawskich dzieci. Obok rodziców witających drużbę stoi trójka rodzeństwa. Starsza dziewczynka trzyma na rękach maleństwo, a przed nią stoi ładnie ubrany kilkulatek. Wszystkie są zwrócone w stronę konnego, a młodsze przyjaźnie wyciągają do niego rączki. Sąsiedzi to też trójka dzieci. Najstarszy chłopiec pędzi w podskokach, aby szybko znaleźć się obok drużby i dowiedzieć się, co on mówi. Młodszy braciszek wlecze za sobą małe dziecko, spiesząc się, aby także dosłyszeć nowinę. To najmłodsze jeszcze nie umie dobrze chodzić i upada po drodze utrudniając bratu zaspokojenie ciekawości.
Asysta przy nieznanej pracy

Ludwig Most wyjeżdżając z Drezna notował w podróżnym szkicowniku oglądane po drodze scenki z powszedniego życia. Na jednej z nich ukazał grupkę osób zajmującą ławkę stojącą pod oknem domu. Przedstawił dziewczynkę z założonymi rękami, która przypatruje się zajęciu wykonywanemu z zapałem przez siedzącego na ławce mężczyznę w góralskim kapeluszu. Niestety nie wiadomo, co mężczyzna robi, czy coś tworzy, czy naprawia, a może gra na cytrze, na co wskazywał by ruch jego ręki i płaski przedmiot, który trzyma na kolanach.
Nauka domowa

Już najmłodsze dzieci chętnie towarzyszyły dorosłym przypatrując się, co i jak robią. Na jednym ze szkiców sporządzonych podczas spacerów w okolicy Szczecina, we wsi Frauendorf, obecnym Golęcinie, dzielnicy Szczecina, Most odwiedził dom, w którym zastał młodą matkę zajętą robótką ręczną. Jej malutkie dziecko, dopiero uczące się chodzić, mocno opiera się na kolanie mamy, zza którego wystaje tylko jego głowa. Malec pilnie przygląda się sprawnie pracującym rękom matki zajętym przypuszczalnie szydełkowaniem.
Mina pełna przejęcia

Nie są znane okoliczności wykonania tego rysunku przedstawiającego paroletnią dziewczynkę stojącą przy krześle, na którym opiera rączki. Tym razem Most utrwalił obraz dziecka z wielkim przejęciem i uwagą przysłuchującego się jakiemuś wydarzeniu. Jaka to sytuacja będzie wiadomo, o ile uda się znaleźć odpowiednik tego motywu dokładnie analizując obrazy Mosta zachowane w oryginale lub w postaci fotografii.
Obserwatorki wyprawy do chrztu

Przeznaczenie rysunku sąsiadującego z poprzednim, który przedstawia dwie stojące dziewczynki, jest znane. Był to wstępny szkic do motywu dwu dziewczynek, które przypatrywały się wyjściu z domu grupy rodzinnej zmierzającej do kościoła, uwiecznionej na obrazie Chrzest dziecka w pomorskiej wsi z 1840 roku. Można rysunek porównać z motywem widocznym na winiecie niniejszego odcinka. Dzieci stoją naprzeciw otwartych drzwi domu i podziwiają bogate regionalne stroje, w jakich uczestnicy uroczystości udają się chrzcić niemowlę. Młodsza dziewczynka z rączkami splecionymi na plecach wpatruje się w pochód. Starsza patrząc na nią coś jej opowiada czy objaśnia. Obie noszą miejskie niedzielne sukienki. Na studium do obrazu, którego oryginał obecnie znany jest z archiwalnej fotografii, obie panieneczki mają stroje pyrzyckie. Tym samym Most podkreślił ich przynależność do wiejskiej społeczności. W miejskich sukienkach, w których sportretowane zostały modelki do tego obrazu, dziewczynki wyglądałyby na gości, a nie osoby miejscowe.
Nauka zawodu

Kilkuletni chłopcy już wykorzystywani byli do pomocy starszym w pracy. Mały synek rybaka, obserwując dorosłych i słuchając, tego co mówią, uczy się swego fachu jednocześnie wykonując proste czynności. Ten upamiętniony na obrazie przedstawiającym komorę celną i przygotowanie ryb do transportu przenosi coś w koszyku trzymanym na ramieniu. W chwili, gdy zobaczył go Most, chłopiec zasłuchał się w rozmową młodego rybaka z kobietą solącą ryby w obszernej balii. Opowieść młodzieńca musiała być bardzo zajmująca, skoro chłopiec stanął w rozkroku wpatrzony w niego i nie może dalej ruszyć do swych obowiązków.
Fascynujące dzieje

Powróćmy do niedawno oglądanego szkicu do opowieści starego towarzysza broni. Na pierwszym planie Most przedstawił dwoje dzieci szewca, parę rodzeństwa w wieku uczniowskim. Oboje porzucili niedzielne zabawy i z zapałem słuchają opowieści o dawnych bohaterskich wydarzeniach. Dla nich to poglądowa lekcja historii z czasów wojen wyzwoleńczych prowadzonych z Napoleonem, który uzurpował sobie panowanie na wieloma krajami Europy. Chłopiec pochyla się do przodu w napięciu podążając za rozwojem akcji. Dziewczynka natomiast odchyla się od mówiącego i tuli do brata wyrażając przestrach tym, co słyszy.
Kościół też jest miejscem wyjątkowym

Dzieci zafascynowane obrzędem religijnym Most ukazał na bliskim planie obrazu dokumentującego wydarzenia z jego kręgu rodzinnego. Obraz upamiętniał rodzinę podczas chrztu jej najmłodszego członka. Po lewej stronie widoczna jest dziewczynka w regionalnym, pyrzyckim stroju, która w zabawnej pozie zdradzającej wielkie zaciekawienie i fascynację dziejącym się chrztem pochyla się jak najbliżej do becika, w którym leży niemowlę. Inaczej reaguje chłopczyk siedzący na niskiej ławce po prawej stronie sceny. Dziecko tak zapatrzyło się na obrzęd, że zapomniało gdzie się znajduje i zamiast „grzecznie”, prosto siedzieć, dla wygody zgięło jedną nogę w kolanie i położyło ją obok siebie na ławkę.
Komentarze