Obrazowe piękno miasteczka i zamku Hohnstein, które znajdują się w Saskiej Szwajcarii (niemiecka część Gór Połabskich rozpościerających się po obu brzegach Łaby na południowy wschód od Drezna) są i tym razem przedmiotem Opo-wieści dr Ewy Gwiazdowskiej. Wielu pejzażystów prezentowało malowniczość tych okolic. Odnajdziemy je w szkicach i rysunkach, w grafikach i na obrazach. Artystyczna różnorodność oglądu tego samego miejsca jest zadziwiająca. I to właśnie jest bardzo ciekawe, a dzięki dociekliwości dr Ewy Gwiazdowskiej mamy niepowtarzalną okazję sami się o tym przekonać.
dr Ewa Gwiazdowska Most „zakręcony turysta”
Drezno i okolice: Hohnstein
WYPRAWA XXVII
Brama jak wehikuł czasu
Brama prowadząca do zamku Hohnstein wprowadza nas nagle z teraźniejszości w przeszłość. A warto odbyć tę wycieczkę, bo miasteczko i zamek Hohnstein są cenionym terenem wypoczynku. Ich malownicze położenie na skraju Parku Narodowego Saska Szwajcaria, w otoczeniu skał i lasów, znane jest turystom już od ponad 250 lat. Ludwig Most zwiedzał tę okolicę w sierpniu 1832 roku. Wprawdzie jego rysunki nie zachowały się, ale romantyczną okolicę malowało i rysowało wielu artystów.
Zamek „wrośnięty” w skały
Zamek wymieniany był pod nazwą Burg Hohnstein w dokumentach w 1333 roku jako istniejący już od dawna. Jego nazwa – zamek obronny na wysokiej skale – dokładnie opisywała położenie budowli. Adrian Zingg (1734–1816) szwajcarski pejzażysta uznawany za „odkrywcę” Saskiej Szwajcarii z polotem przedstawił to romantyczne położenie zamku w 1766 roku.
Miasteczko ukryte w lasach
Informacja o miasteczku pojawia się w historycznych źródłach około 1444 roku. W 1724 roku w wielkim pożarze spłonęła duża część miejscowości. Jednak szybko podjęto jej odbudowę, dzięki czemu do dziś zachowała zabytkowy wygląd. W latach 1724–1728 wzniesiono barokowy kościół według projektu George’a Bähra (1666–1738). To ten architekt zbudował potem słynny kościół Najświętszej Marii Panny (Frauenkirche) w Dreźnie. Johann Philipp Veith (1768–1837), niemiecki pejzażysta, uczeń Zingga, pokazał Hohnstein panoramicznie, jako małe miasteczko leżące wysoko na stoku wzniesienia, na którego szczycie wznosi się duży zamek. Wzgórze otaczają gęste lasy.
Hohnstein z lotu ptaka
Anonimowy rysownik ukazał miasteczko wraz z zamkiem opisowo, w sposób topograficzny od strony drogi prowadzącej do tego „skalnego gniazda”. Swój widok tworzył stojąc daleko, na stoku przeciwległej góry. Z tego miejsca dobrze widać poszczególne domy i drogę, jakby patrzyło się na nie unosząc się na paralotni. Domy w Hohnstein pochodzą z XVIII i XIX wieku. Zbudowane zostały w konstrukcji ryglowej. Ażurowy szkielet z grubych belek wypełniały dawnej cienkie paliki (strychuły), które owijano słomą i oblepiono gliną tworząc ścianę. Przed około stu laty szkielet zaczęto wypełniać cegłami.
Okno na Hohnstein
Zingg lubił mocne wrażenia. Na innym widoku zamku Hohnstein ukazał go oczyma turystów znajdujących się pod łukiem skalnej bramy. Kompozycja sprawia wrażenie, jakby wędrowcy przyglądali się zamkowi stojąc u wylotu ogromnej, skalnej pieczary. Podziwiają zamek wznoszący się po drugiej stronie doliny na stromym, niedostępnym, piaskowcowym „stole”.
Bajkowy zamek na urwisku
Johann Carl August Richter (1770–1848), malarz, rysownik i grafik, nie tylko uczeń Zingga ale i jego długoletni współpracownik, uczynił z zamku Hohnstein budowlę zupełnie bajkową, jakby wyjętą z opowieści fantasy. Według jego wersji zamek wznosi się na skale zwisającej nad doliną. Wydaje się, że skała razem z budowlą za chwilę runie grzebiąc przechodzącą tamtędy kobietę z dziećmi. Dwaj chłopcy nagle ogarnięci strachem już zrywają się do ucieczki poprzedzani przez ujadającego psa. Matka nie może za nimi nadążyć. Dźwiga na plecach wielkie worki z mąką, które właśnie odebrała z młyna widocznego w głębi drogi.
XIX-wieczna reklama
Zupełnie inaczej zobaczył Hohnstein Adrian Ludwig Richter (1803–1884), syn Johanna Carla Augusta Richtera. Ten malarz i grafik, a także filozof, zwolennik harmonijnego związku człowieka z przyrodą, specjalizował się w motywach bajkowych. Tym razem jednak przedstawił motyw całkiem nie romantycznie. Jego kompozycja ukazuje Hohnstein w sposób realistyczny, rodzajowy. Oto grupa mieszczan stojąc na ścieżce przecinającej łąkę przygląda się malowniczej budowli. Spacerowicze przysłuchują się wymownemu przewodnikowi, który opowiada im o oglądanym pomniku dziejów. Ten obraz, jako żywo, wygląda na turystyczną reklamę sprzed prawie dwustu lat.
Poglądowa lekcja geografii
Także inna kompozycja A. Ludwiga Richtera, rozpowszechniana i popularyzowana przez anonimowego rytownika, robi wrażenie przedstawienia reklamowego. Jest to ujęcie rozległej okolicy z lotu ptaka. Zarówno zamek jak i miasteczko Hohnstein zbudowane zostały na jednym z wielu piaskowcowych wyniesień o stromych bądź pionowych ścianach. Otacza je rozległy teren złożony z podobnych skalnych stołów porozdzielanych głębokimi wąwozami, które tworzą niezwykły labirynt. Jedne ze wzniesień pokrywają lasy, na innych ludzie założyli pola i łąki.
Niezwykłe odkrycie
Malarz epoki romantyzmu Ernest Ferdinand Oehme (1797 – 1855), twórca kolejnego widoku, był uczniem wybitnego pejzażysty norweskiego Johanna Christiana Clausena Dahla, a przyjacielem między innymi Caspara Davida Friedricha i Adriana Ludwiga Richtera. Oehme malując Hohnstein posłużył się efektem typowym dla swej epoki, stosowanym między innymi przy projektowaniu parków angielskich. Bohater jego kompozycji wędrując po Saskiej Szwajcarii nagle wychodzi na skraj lasu i staje zaskoczony na skalnym występie. Przed jego oczami otwiera się niezwykły widok. Na tle zachodzącego słońca spostrzega nie żadne ruiny ale wciąż istniejący średniowieczny zamek. Wędrowca oddziela od zjawiska głęboka, ciemna przepaść, niby czeluść dzieląca świat żywych od tego, który już przeminął. Czy to prawda czy sen?– zadaje sobie pytanie.
Sentymentalny spacer
Saską Szwajcarię już w drugiej ćwierci XIX wieku odwiedzało rokrocznie w porze letniej od 50 do 80 tysięcy turystów! Miejscowość Hohnstein leżała na trasie ich wędrówek. Zabytkowy ratusz z XVIII wieku czy barokowy kościół uznany za jedną z najpiękniejszych saskich świątyń przyciągały letników do spędzenia tu wakacji. O ich zamiłowaniu do spacerów po malowniczej okolicy mówi rycina nieznanego artysty z około połowy XIX wieku. Przypomina ona kompozycję na akwareli malowanej przez Adriana Ludwiga Richtera, ale nie do końca. Grupa spacerowiczów różni się nie tylko strojami. Zamiast romantycznej młodzieży grafik przedstawił mieszczańską rodzinę z małym dzieckiem i psem. Jak widać wyprawy w skalne labirynty stały się rozrywką mniej niebezpieczną i ekscytującą, a bardziej relaksującym, sentymentalnym, powszechnie dostępnym spacerem.
Komentarze